Prognozy ekonomistów wskazują, że najbliższe miesiące będą dobre dla rynku pracy. Polacy jednak tego optymizmu nie podzielają i bardziej niż przed rokiem drżą o przyszłość zawodową.
Do dobrych prognoz swoją cegiełkę dokładają sami pracodawcy. Zdecydowana większość (81 proc.) planuje w najbliższym kwartale tego roku utrzymać obecny poziom zatrudnienia. Co ósmy pracodawca w tym okresie chce przyjąć nowych pracowników. Jeszcze lepiej sytuacja wygląda w perspektywie całego roku - w tym czasie co czwarty pracodawca planuje zwiększyć zatrudnienie.
Najbardziej poszukiwani są pracownicy niższego i średniego szczebla. Przyjąć ich chce odpowiednio: 62 proc. i 55 proc. firm. Co ciekawe, aż 8 na 10 pracodawców zamierza w pierwszej kolejności prowadzić rekrutację przez własny dział HR. Dopiero później zamierza sięgnąć do serwisów z ogłoszeniami skorzystać z usług urzędów lub prywatnych agencji pracy
Zatrudnionych z pewnością ucieszy to, że wzrósł odsetek firm planujących zwiększenie wynagrodzeń. Deklaruje to co siódmy pracodawca. W ubiegłym roku podobną skłonność wykazała tylko co 20. firma.
Te wszystkie informacje zebrane zostały przez ekspertów z firmy doradczej Work Service, przy okazji tworzenia trzeciej edycji Barometru Rynku Pracy.
"Dziś możemy śmiało powiedzieć, że kondycja polskiego rynku pracy jest lepsza niż ktokolwiek mógł oczekiwać jeszcze 12 miesięcy temu. Na koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia była najniższa od 2008 roku - mówi Tomasz Hanczarek, prezes zarządu Work Service SA. Jego zdaniem w trwającym roku pozytywny trend zapoczątkowany w roku 2014 utrzyma się. Widać to zresztą po wskaźnikach bezrobocia. W styczniu bez pracy było 12 proc. Polaków - i choć dwucyfrowy wynik nie jest powodem do wiwatowania, to rok wcześniej wskaźnik ten sięgał prawie 14 proc."
- Jeżeli tempo wzrostu gospodrczego utrzyma się powyżej 3 proc. oraz jeśli dobrze wykorzystamy ponad 5,5 mld zł, czyli rekordową pulę środków na aktywne formy walki z bezrobociem i na dofinansowanie kosztów pracy (...), to jest szansa, że tegoroczne tempo spadku bezrobocia będzie porównywalne do ubiegłorocznego - uważa minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. - Jednocyfrowy wynik na koniec roku jest możliwy do osiągnięcia.
Ale optymizm ekspertów i polityków nie zawsze jest podzielany przez pracowników. Co prawda w najbliższym czasie ponad połowa zatrudnionych zamierza o swoich wynagrodzeniach porozmawiać z przełożonymi (56 proc.), rok temu podobne plany miała niespełna połowa (49 proc.) pracowników. Ale z drugiej strony wyraźnie wzrósł odsetek osób obawiających się utraty pracy - z 16 proc. w 2014 roku do 28 proc. teraz. Najbardziej boją się o to pracownicy nisko wykwalifikowani - zarabiający mniej niż 2 tys. zł na rękę i wykonujący swoje obowiązki na podstawie umów cywilnoprawnych.
Spadł też optymizm Polaków planujących zmianę zajęcia. W zeszłym roku ponad połowa (55 proc.) pytanych twierdziła, że znalezienie nowego zajęcia nie zajmie im dłużej niż kwartał. W tym roku jest to nieco mniej niż połowa (49 proc.). Spośród pytanych przez Work Service SA Polaków co piąty planował zmianę zajęcia. Najczęstszym powodem były mało zadowalające wynagrodzenie. A nowego zajęcia Polacy chcą szukać głównie za pośrednictwem znajomych oraz wertując ogłoszenia w prasie i w internecie (odpowiednio 60 proc. i 59 proc.).